Urzędnicy ratusza i pracownicy innych jednostek samorządowych pikietowali w środę Urząd Miasta w Olsztynie. Celem zorganizowanej przez związki zawodowe akcji protestacyjnej są podwyżki wynagrodzeń.
Uczestnicy pikiety przed ratuszem i marszu protestacyjnego, który przeszedł w środę po południu przez centrum Olsztyna, apelowali do władz miejskich o godne wynagrodzenia i adekwatną do sytuacji regulację płac. Zapowiadali, że oczekują podjęcia rozmów, które zakończą się "satysfakcjonującym dla obu stron rozwiązaniem".
Protestujący nieśli ze sobą flagi związkowe i transparenty, m.in. "Z takiej wypłaty nie stać nas na opłaty", "Dość nędzy, chcemy pieniędzy" i "Jaki prezydent, takie płace". Był to kolejny protest zorganizowany w związku - z trwającym od ponad roku - sporem płacowym z prezydentem Olsztyna Piotrem Grzymowiczem.
Uczestniczący w olsztyńskim marszu współprzewodniczący Lewicy Razem poseł Adrian Zandberg (Lewica)powiedział, że jest tutaj, bo protest jest słuszny, ponieważ państwo i samorządy muszą godnie płacić swoim pracownikom. Podkreślał, że inwestycje to nie tylko "wylewanie betonu", ale również inwestycje w ludzi pracujących w usługach publicznych.
"To musi się zmienić tutaj w Olsztynie, ale to musi się zmienić w całej Polsce. I to jest nasz twardy warunek poparcia przyszłego rządu. Te przyszłe rządy muszą realnie zainwestować w pracowników, polska praca musi w końcu być godnie nagradzana" - stwierdził.
Sekretarz generalny Nowej Lewicy poseł Marcin Kulasek (Lewica) przypomniał, że parlamentarzyści od roku interweniowali u prezydenta Olsztyna w sprawie pracowników samorządowych, ale nie uzyskali satysfakcjonującej odpowiedzi. "Nie może być tak, że jedyną podwyżką, jaką dostaje pracownik, jest waloryzacja w związku z podniesieniem najniższej krajowej" - mówił, apelując do Grzymowicza "o opamiętanie".
Środową akcję protestacyjną zorganizowały Związek Zawodowy Symetria, Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej i Zespołu Żłobków Miejskich w Olsztynie oraz Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej przy DPS Kombatant. Protest wsparł OPZZ, który w przesłanym władzom miejskim stanowisku ocenił, że "prowadzona przez olsztyński ratusz polityka płacowa jest nie przyjęcia" i powoduje dalszy spadek realnych wynagrodzeń.
Według związkowców pensje pracowników olsztyńskiej instytucji samorządowych są bardzo często zbliżone do najniższej krajowej i od wielu lat nie były waloryzowane. Protestujący uważają, że dalsze nierozwiązywanie sporów płacowych - przy inflacji i rosnących kosztach życia - doprowadzi do pogorszenia sytuacji i zaostrzenia form protestu.
Pracownicy magistratu początkowo domagali się wzrostu wynagrodzeń o 1,5 tys. zł i waloryzacji płac w zależności od zmiany przeciętnego wynagrodzenia lub wskaźnika inflacji. Potem zmniejszyli te oczekiwania do 1,3 tys. zł. W wyniku rozmów z władzami miasta otrzymali podwyżkę w wysokości 500 zł, podzieloną na dwie raty. Mediacje między stronami sporu zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności i brakiem porozumienia.
Protestujący zwracali uwagę, że w budżecie miasta zabrakło pieniędzy na większe podwyżki płac szeregowych pracowników, a jednocześnie np. pensja prezydenta Olsztyna wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat o prawie 10 tys. zł, tj. do ponad 20 tys. zł miesięcznie.
mbo/ aba/