Samorząd terytorialny miałby większy wpływ na powoływanie rad nadzorczych i zarządów wojewódzkich funduszy ochrony środowiska - przewiduje projekt noweli, który w piątek przyjął Senat. Zakłada on m.in. zwiększenie liczby członków RN z pięciu osób do siedmiu.
Wyższa izba parlamentu podjęła w piątek inicjatywę ustawodawczą, przyjmując projekt noweli Prawa ochrony środowiska. W praktyce jej celem jest przywrócenie obowiązujących przepisów sprzed zmiany w 2017 r. dot. kształtowania składów rad nadzorczych i zarządów wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej.
Za przyjęciem uchwały ws. wniesienia inicjatywy ustawodawczej zagłosowało 52 senatorów, 48 było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Teraz projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu.
Projekt noweli, który przygotowali senatorowie KO, ma zwiększyć wpływ samorządu terytorialnego na wybór rad nadzorczych i zarządów wojewódzkich funduszy ochrony środowiska.
Projekt noweli przewiduje, że rady nadzorcze wojewódzkich funduszy będą się składać z siedmiu, a nie jak dzisiaj - z pięciu członków. Większy wpływ na ich wybór miałyby też organy podległe samorządom. W ich skład mieliby wejść m.in.: regionalni dyrektorzy ochrony środowiska bądź wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska; przewodniczący komisji właściwych ds. środowiska sejmików; przedstawiciele organizacji ekologicznych; dyrektorzy departamentów ds. ochrony środowiska urzędów marszałkowskich; oraz przewodniczący rady wskazany przez Ministra Klimatu.
Według autorów projektu taki skład rady pozwoli na „zagwarantowanie wewnętrznego pluralizmu oraz pozytywnie wpłynie zarówno na poziom ich fachowości, jak i niezależności”.
Nowe przepisy zakładają ponadto, że zarządy województw miałyby też wyłączne kompetencje do wybierania członków zarządów funduszy, a sejmiki województw - do nadawania statutów funduszom.
Zgodnie z projektem zwiększeniu mogłaby też ulec liczba członków zarządu funduszy. Obecnie jest to jedna, maksymalnie dwie osoby, po zmianie przepisów byłoby to od dwóch do pięciu osób.
KO zwracała uwagę, że obowiązujące od 2017 r. przepisy spowodowały, że administracja rządowa i podległe jej organy powołują czterech z pięciu członków rad nadzorczych wojewódzkich funduszy (minister ds. klimatu, wojewoda oraz NFOŚiGW), a jeden jest wskazywany przez administrację samorządową. Minister Klimatu w drodze rozporządzenia kształtuje też szczegółowy tryb działania organów wojewódzkich funduszy, jak również warunki wynagradzania członków ich rad nadzorczych.
Autorzy projektu podkreślali, że obecnie administracja rządowa posiada niemal wyłączny, decydujący wpływ na skład osobowy tych organów, a ich członkowie pozostają względem Ministra Klimatu w zależności służbowej. Władze samorządowe w praktyce nie mają wpływu na kształt i politykę rad nadzorczych, na obsadę zarządów czy na sposób wydawania środków.
Przeciwko projektowi był resort klimatu i środowiska, który argumentował, że projekt będzie generować wzrost kosztów funkcjonowania funduszy w związku ze zwiększeniem liczby ich członków.
Wiceminister Adam Guibourge-Czetwertyński przekonywał, że reforma funduszy z 2017 roku była słuszna i przyniosła usprawnienie ich pracy - wzrosła liczba podpisywanych umów z beneficjentami, jak i kwota wydawanych środków, co ma związek m.in. z realizacją programów „Mój prąd” i „Czyste powietrze”. Podpisano też tysiąc porozumień z gminami, by usprawnić działanie tego drugiego programu.
mick/ mam/