Obecna medykalizacja życia codziennego wniosła także nowe znaczenia czystości. Na pewno nasza cywilizacja nie mogłaby się rozwinąć bez zawodów wykonujących brudną pracę. Obecnie mamy do czynienia z przyspieszeniem automatyzacji pracy i ograniczeniem pracy człowieka. Ale czy automatyzacja pracy i informatyzacja zlikwidują brudną pracę człowieka? – pisze prof. Krzysztof T. Konecki z Uniwersytetu Łódzkiego
Brudna praca towarzyszy nam na co dzień. Nie zawsze ją postrzegamy, czy to we własnych działaniach czy u innych. Wydaje się niezbędna dla funkcjonowania społeczeństwa. Są rodzaje pracy, a także zawody, które odznaczają się brudem fizycznym, moralnym i te rodzaje pracy są definiowane społecznie jako nie atrakcyjne, generalnie posiadają niski prestiż. Czasami nie chcemy postrzegać podobnych prac, ignorujemy je. Powodem może być np. nasz duży dyskomfort psychiczny, gdy rakarz chwyta bezdomne zwierzęta by je uśmiercić, gdy rzeźnik zabija zwierzęta byśmy mogli je zjadać bez skojarzeń ze śmiercią, gdy kat spełnia swój obowiązek w pracy i wykonuje wyrok śmierci (na szczęście już nie w naszym kraju), gdy śmieciarz zabiera odpady na trujące wysypisko poza miastem. Nie chcemy tego widzieć i czuć. Jednak byśmy mogli funkcjonować zgodnie z istniejącymi normami, ktoś tę brudną pracę musi wykonać. Funkcjonalnie jest ona niezbędna, choć często moralnie jest potępiana to obywatele, „społeczeństwo” przemilczają delikatnie jej istnienie. „Obywatelska nieuwaga” jest tutaj nie tylko ugrzecznieniem i wynika z etykiety, ale jest wręcz sankcjonowana społecznie: „nie postrzegaj pewnych rzeczy, bo źle się to dla ciebie skończy”.
Interesującym zjawiskiem jest istnienie wielu rodzajów aktywności w wielu zawodach, które mają pewne cechy brudnej pracy. O tym pisze Michał Lesiak w książce „Brudna praca w zawodach medycznych” (Wyd. UŁ, 2019). Zawód chirurga jest bardzo prestiżowy jednak posiada aspekty brudnej pracy (kontakt z krwią, wydzielinami ciała). Jednak brudna praca w świecie medycyny najczęściej jest cedowana na personel pomocniczy, na niższe szczeble hierarchii szpitali, na pielęgniarki/pielęgniarzy, sanitariuszki/sanitariuszy czy salowe/salowych. Ponadto brudna praca może być w interakcji z innymi dezawuowana, neutralizowana językowo lub można stosować przekierowanie uwagi na czynności uważane za czyste. Czynią to nie tylko lekarze. Brudna praca niekoniecznie pokrywa się z konkretnymi zawodami, może być ona elementem wielu czynności zawodowych. Jest też kwestią odpowiednie postrzeganie określonych czynności jako brudnych lub czystych. Dla pracownika naukowego uczelni, brudną pracą może być praca dydaktyczna ze studentami, czystą pracą jest praca naukowa dająca satysfakcję i prestiż, a często i pieniądze. Istotna jest tutaj indywidualna interpretacja pracy, którą się wykonuje.
Ponadto w radzeniu sobie z brudną pracą może być istotne tworzenie z obiektu brudnej pracy „nie-osoby”. Łatwiej wtedy ją wykonać. Everett Hughes dawno temu w artykule „Good people and dirty work” (Dobrzy ludzie a brudna praca) przedstawił zbrodnie Gestapo w III Rzeszy jako „brudną pracę”, którą ta organizacja wykonywała w społeczeństwie. Społeczeństwo niemieckie („dobrzy ludzie”) „obywatelsko nie zauważało” tych zbrodni i nie poddawało moralnej refleksji tych czynów. Wręcz była potrzeba by ktoś tą prace wykonał. Ktoś inny niż „zwyczajny obywatel” wykonywał brudną pracę na „nie-osobach.” Tak zdefiniowano w propagandzie pewne grupy społeczne. Można było spać spokojnie. Podobną pracę wykonywało w Polsce po II wojnie światowej KBW i UB likwidując „nieczyste” ideologicznie jednostki, klasy i grupy społeczne. Społeczeństwo przyglądało się czystce, a zatem i brudnej pracy, często jej sprzyjając. Taki mechanizm pycho-społeczny występuje w wielu zawodach i aktywnościach, np. w zawodzie rzeźnika/masarza, rakarza, kata, żołnierzy, ale również w działaniach myśliwych zabijających zwierzęta. Jeśli chodzi o przemysł masarski, to konsument ma czyste sumienie, on w tym procederze zabijania nie uczestniczy, on tylko zjada smaczne kiełbaski. Są czyste!
Można postawić tutaj wiele innych pytań problemów. Czy politycy wykonują także brudną pracę? Pewnie też, np. przy wprowadzaniu nowych podatków, opłat, obowiązkowych koncesji powodują dodatkowe obciążenia finansowe u obywateli, część z nich doprowadzając do bankructwa, do tragedii rodzinnych. Jednak przekierowanie uwagi jest niezwykle efektywną taktyką, co można w działaniach polityków zauważyć w wielu krajach. Działania propagandowe bywają częścią „pracy nad czystością”, a więc odwrotności brudnej pracy.
Dla mnie praca Michała Lesiaka jest niezwykle inspirująca, by pomyśleć także o przemianach cywilizacyjnych. Pisząc o brudnej pracy w zawodach medycznych autor pokazuje przemiany definicji brudu i czystości na przestrzeni dziejów. Obecna medykalizacja życia codziennego wniosła także nowe znaczenia czystości. Na pewno nasza cywilizacja nie mogłaby się rozwinąć bez zawodów wykonujących brudną pracę. Jej niezbędność zapewniała stabilność społeczną, ktoś inny niż „zwykły obywatel” brudził się fizycznie i moralnie: niewolnicy, chłopi pańszczyźniani, robotnicy, więźniowie łagrów sowieckich, imigranci itd. Społeczeństwo mogło być czyste, a zawody i prace brudne były prawie niewidoczne.
Obecnie mamy do czynienia z niebywałym przyspieszeniem automatyzacji pracy i ograniczeniem pracy człowieka. Ale czy automatyzacja pracy i informatyzacja zlikwidują brudną pracę przypisaną do cywilizacji człowieka? Czy automaty, roboty przejmą funkcje brudnej pracy w społeczeństwie? Tego nie wiemy. Nawet jeśli się to zdarzy, to mechanizm cedowania brudnej pracy na „innych” (na automaty, drony, sztuczną i autonomiczną inteligencję) pozostaje ten sam. „Moralny brud” będzie nadal definiowany jako taki. Tylko może przez innych decydentów niż miało to do tej pory miejsce. Nauka i inżynieria techniczna zespolona z inżynierią społeczną polityków i wojskowych będzie nadawała ton czystości pracy a brud będzie zawsze po „ich”, nie naszej, czystej stronie. „Dobrzy ludzie” przetrwają, podobnie jak brudna praca.
Krzysztof T. Konecki - profesor zwyczajny, przewodniczący komisji Uniwersytetu Łódzkiego ds. stopni naukowych w dyscyplinie nauki socjologiczne. Pracuje na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego, jest kierownikiem Katedry Socjologii i Zarządzania. Jego zainteresowania obejmują socjologię jakościową, symboliczny interakcjonizm, teorię ugruntowaną, metodologię nauk społecznych, socjologię wizualną, komunikację i zarządzanie międzykulturowe, kulturę organizacyjną i zarządzanie oraz badania fenomenologiczne i kontemplatywne. Jest redaktorem naczelnym "Przeglądu Socjologii Jakościowej" i pełni aktualnie funkcję przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.