Drzewa miejskie to zielony kapitał, a związane z nimi "usługi" mają konkretną wartość. Np. przyuliczne drzewa w Warszawie, oczyszczając powietrze, generują dla społeczeństwa korzyści, których wartość można oszacować na około 1,8 mln - mówi ekonomista z UW, dr Zbigniew Szkop.
PAP: Ekonomia i drzewa: co mają ze sobą wspólnego?
Dr Zbigniew Szkop, adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego: Moim zdaniem nie da się tych kwestii rozdzielić. Ekonomia jest często niewłaściwie rozumiana: jako nauka o robieniu pieniędzy. Nic bardziej mylnego. Ekonomia, według jej najpopularniejszej definicji, jest nauką o tym, jakich wyborów dokonują ludzie w sytuacji, kiedy nie mogą mieć wszystkiego, co mieć by chcieli. Zarządzanie zielenią miejską, lub szerzej - miastem, to problem ekonomiczny. W mieście mamy ograniczoną przestrzeń, którą można różnorako gospodarować: tworzyć tam parki lub budować nowe centra handlowe. Każda z decyzji generuje pewne korzyści i koszty. Decyzje powinny być podejmowane w taki sposób, by jak najlepiej służyły mieszkańcom, czyli zwiększały ich dobrobyt.
PAP: Próbuje Pan wyceniać usługi świadczone przez drzewa. Jakie konkretnie?
ZS: Drzewa miejskie świadczą szereg usług ekosystemowych, które ja i moi koledzy z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego od lat wyceniamy w naszych badaniach. Należą do nich chociażby dostarczanie przez drzewa surowców, takich jak drewno czy kompost, regulacja klimatu lokalnego i globalnego, ograniczanie gwałtownego spływu wody opadowej i ryzyka podtopień, poprawa jakości powietrza, poprawa estetyki miast czy stwarzanie warunków do uprawiania sportu i rekreacji.
PAP: Po co to wyceniać?
ZS: Wcześniej zaznaczyłem, że ekonomia to nauka o dokonywaniu wyborów. Każdy dokonuje wyborów na co dzień. Mając pewną ustaloną kwotę pieniędzy na wyjście do kina - podejmujemy decyzję, jaki film chcemy obejrzeć. Tym samym dajemy sygnał, obejrzenie jakiego filmu dostarcza nam najwięcej korzyści - i na tej podstawie osoby zarządzające kinem mogą dostosować podaż tego filmu, np. zwiększając częstotliwość jego wyświetlania. Analogicznie wygląda sytuacja w kwestii zarządzania miastem i podejmowania decyzji na temat utrzymania terenów zieleni miejskiej. Różnica polega jednak na tym, że nie ma rynku na zieleń miejską, który pokazywałby, jak wiele korzyści dla mieszkańców miast ona świadczy. Nie mając tej wiedzy - a jedynie wiedzę o kosztach utrzymania zieleni miejskiej - mogą być podejmowane nieracjonalne decyzje ekonomicznie o likwidacji z pewnych terenów zieleni miejskiej. Współczesna ekonomia posiada jednak metody, pozwalające badać wartość usług, jakie świadczy zieleń miejska - i pokazywać, że zieleń miejska się po prostu opłaca.
PAP: Jak się to robi?
ZS: Chociaż często nie ma rynku na usługi świadczone przez zieleń miejską, który pomógłby określić ich wartość, to istnieją rynki powiązane, mogące dostarczyć takiej informacji. Na przykład nie ma rynku na atrakcyjny wygląd drzew, ale jest rynek mieszkań. Z wykorzystaniem zaawansowanych metod ekonometrycznych można zbadać, o ile sąsiedztwo drzew zwiększa wartość nieruchomości. Albo nie ma rynku na oczyszczanie powietrza przez drzewa miejskie. Wiemy jednak, że drzewa miejskie, oczyszczając powietrze, zmniejszają prawdopodobieństwo zachorowania na choroby układu oddechowego - chorób, których koszt leczenia jest nam znany. Łącząc te informacje, można oszacować, ile jako społeczeństwo zaoszczędzamy dzięki tej usłudze drzew.
PAP: W badaniu w 2021 r. obliczył Pan, że drzewa rosnące na warszawskiej Woli świadczą usługę w zakresie oczyszczania powietrza o wartości około 16 tys. zł. rocznie.
ZS: Badanie objęło pond tysiąc wybranych drzew rosnących na Woli i pozwoliło pokazać, że usuwają one każdego roku około ok. 450 kg takich zanieczyszczeń, jak dwutlenek azotu (NO2), dwutlenek siarki (SO2), a także cząstek pyłów zawieszonych PM2.5 i PM10. Poprzez to działanie zmniejszają one wydatki na leczenie szpitalne, czy koszty związane z naprawą szkód materialnych, takich jak np. niszczenie elewacji budynków. Wartość tych korzyści faktycznie można szacować na ponad 16 tys. zł w skali roku. Badanie wykazało także, że drzewa te sekwestrują około 20 ton węgla rocznie (tzn. wiążą w swoich tkankach węgiel pochodzący z obecnego w atmosferze CO2 - przyp. PAP), a wartość tej usługi to kolejne 9 tys. zł na rok. Czyli łącznie ok. 25 tys. zł na rok, a mówimy tylko o dwóch wybranych usługach ekosystemowych.
PAP: Rok wcześniej oszacował Pan w ramach grantu NCN, że rosnące w Warszawie drzewa przyuliczne, oczyszczając powietrze, generują dla społeczeństwa korzyści, których wartość można oszacować na około 1,8 mln (750 tys. – 2,9 mln) zł rocznie. To robi wrażenie. Był Pan zaskoczony tymi wynikami?
ZS: Wynik ten faktycznie może robić wrażenie - szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że badanie dotyczyło wybranych 150 tys. drzew. Tymczasem szacuje się, że w Warszawie rośnie ich około 9 mln. Same wyniki co do otrzymanej wartości mnie nie zaskoczyły, gdyż są spójne z wynikami analogicznych badań wykonanych w przeszłości. Co jednak ważne - badanie to pokazało, że wartość tej usługi może być około 2 razy większa dla drzew przyulicznych, niż dla innych drzew, rosnących w mniej zanieczyszczonym środowisku. Warto więc sadzić drzewa przyuliczne.
PAP: Czy takie badania wpływają na władze miast i ich decyzje w zakresie zarządzania i chronienia zieleni miejskiej?
ZS: Myślę, że tego typu badania pomagają zwiększyć świadomość zarówno decydentów, jak i mieszkańców miast, którzy następnie oddolnie mogą wpływać na decydentów. Nie wiem oczywiście, na ile moje badania mają bezpośrednie przełożenie na kształtowanie polityk miejskich, ale bardzo mnie cieszy, że część samorządów po zapoznaniu się z wynikami poprosiła o konsultacje i współpracę przy realizacji swoich pomysłów na zazielenienie miast, np. poprzez usuwanie nawierzchni nieprzepuszczalnych i sadzenie tam drzew.
PAP: Do czego może się jeszcze przydać wiedza z wyceny usług świadczonych przez drzewa?
ZS: Wiedza ta może być wykorzystana m.in. do opracowania nowej metody określania stawek opłat za usuwanie drzew w miastach. Moim zdaniem stawki te powinny być powiązane z wiedzą na temat wartości korzyści, jakie świadczą drzewa, a nie ustalane arbitralnie. Gdyby stawki opłat za usunięcie drzew lepiej odzwierciedlały rzeczywistą wartość usług, jakie świadczą drzewa, mogłyby stanowić skuteczniejsze narzędzie dla ochrony zieleni miejskiej.
PAP: Czy ekonomiści zajmujący się wyceną usług świadczonych przez drzewa miejskie są w stanie wycenić wszystkie usługi związane z obecnością drzew?
ZS: Myślę, że to niemożliwe - chociażby z tego powodu, że ciągle poznajemy nowe korzyści, jakie świadczy zieleń miejska. Na przykład w niedawnym badaniu wykonanym w Stanach Zjednoczonych wykazano, że zieleń miejska poprzez oczyszczanie powietrza może także wpływać na bardziej prawidłowy rozwój ciąży. Nauka stale dostarcza nam nowej wiedzy. Nigdy nie będzie tak, że będziemy mogli powiedzieć, że teraz wiemy już wszystko. Z tego powodu interpretując wyniki należy pamiętać, że są to oszacowania dolne i rzeczywista ich wartość może być jeszcze większa.
PAP: Czy można mówić o „najcenniejszych” usługach drzew? A jeśli tak – to jakie to są usługi?
ZS: To, ile warta jest dana usługa drzew, zależy od miejsca, gdzie drzewo rośnie i od warunków tam występujących. Na przykład usługa zacieniania może być bardzo wartościową usługą w mieście w Australii, a bardzo mało wartościową w Oslo. Z przeglądu badań wykonanych dla miast w naszej części świata można jednak ogólnie przyjąć, że drzewa miejskie świadczą najbardziej wartościowe korzyści w zakresie regulacji temperatury lokalnej, poprawy estetyki miast oraz stwarzania warunków do uprawiania sportu i rekreacji.
PAP: Nowe badania opublikowane na łamach „Environmental Reaserch Letters” pokazują, że nawet rozproszone, pojedyncze drzewa na obszarach miejskich zapewniają chłodniejsze wieczory. Czy takie usługi drzew też Pan brał pod uwagę w dotychczasowych wycenach?
ZS: Faktycznie, drzewa miejskie poprzez ocienianie i transpirację mogą być bardzo efektywne w ograniczaniu temperatury powietrza. Można badać wartość tej usługi pokazując np., jak to obniżenie temperatury powietrza wpływa na zmniejszenie zużycia klimatyzacji w sąsiadujących z tym drzewem budynkach, a przez to - na oszczędność energii elektrycznej. Przykładowo badanie, które wykonywałem dla władz miasta Rzeszowa w 2019 r. wykazało, że niektóre pojedyncze, rosnące tam drzewa świadczą tę usługę o wartości około 60 zł rocznie.
PAP: Czy można powiedzieć, że te miasta, które mają najwięcej drzew, są najbogatsze?
ZS: Drzewa miejskie to zielony kapitał. Na pewno można powiedzieć, że drzewa w miastach sprawiają, że ich mieszkańcy są bogatsi.
PAP: Jakie rozwiązania oparte na przyrodzie warto stosować na obszarach miejskich, by przeciwdziałać skutkom zmian klimatu?
ZS: Uważam, że przede wszystkim należy podejmować działania mające na celu „odbetonowanie” naszych miast, a następnie w te miejsca zakładać powierzchnie trawiaste, łąki, no i oczywiście sadzić drzewa!
Dr Zbigniew Szkop jest ekonomistą środowiska. Pracuje jako adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz ekspert Centrum UNEP/GRID-Warszawa. Specjalizuje się w prowadzeniu badań naukowych i popularyzacji wiedzy na temat wartości ekonomicznej usług ekosystemowych świadczonych przez drzewa miejskie. Jest m.in. autorem portalu www.ekonomiadlasrodowiska.pl, i kierownikiem projektu badawczego realizowanego na WNE UW z grantu NCBiR pt. „Kalkulator usług świadczonych przez drzewa miejskie”. W ramach tego projektu powstaje aplikacja mobilna, która umożliwi jej użytkownikom samodzielne dokonanie wyceny wartości niektórych usług świadczonych przez drzewa miejskie. (PAP)
Anna Mikołajczyk-Kłębek
amk/ zan/ kic/