Ustalanie taryf za wodę i ścieki na poziomie Wód Polskich nie zdało egzaminu - ocenił w środę wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski. Dodał, że jego zdaniem ta kwestia powinna wrócić na poziom samorządów, „tam gdzie będzie to możliwe”.
Wiceszef MI brał udział w środę w dyskusji towarzyszącej informacji o skutkach stosowania ustawy - Prawo wodne. Podczas debaty pojawiły się pytania i zarzuty w spawie sposobu ustalania taryf za wodę i ścieki. W trakcie debaty przekonywano również, że obecne rozwiązania dotyczące ustalania taryf doprowadziły wiele przedsiębiorstw wodno-kolonizacyjnych do problemów finansowych.
Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski podkreślił, że uważa, iż „to co zrobiono (w kwestii ustalania taryf - PAP) było błędem”.
„Tam gdzie będzie można przenieść decyzje na poziom samorządów, tam po prostu to zostanie przeniesione. Jeśli chodzi o taryfy, to na pewno ten pomysł żeby odbywało się to na poziomie centralnym nie zdało egzaminu” - powiedział, dodając, że „prace w tej chwili nad tym trwają”.
Koperski poinformował, że trwa obecnie audyt w Wodach Polskich i o przyszłości tego gospodarstwa będzie wypowiadał się dopiero po przeprowadzeniu tej kontroli. Wskazał ponadto, że trwają również analizy w sprawie uchwalonej w 2023 tzw. specustawy odrzańskiej. „Też przedstawimy, co dalej z tą specustawą” - dodał przedstawiciel MI. W ubiegłym roku Sejm uchwalił ustawę o rewitalizacji rzeki Odry. Jej przepisy zakładały m.in. usprawnienia w prowadzeniu inwestycji na tej rzece, czy powołanie nowej Inspekcji Wodnej. Przeciwko tym przepisom opowiadali się przedstawiciele dzisiejszej większości parlamentarnej.
Podczas środowej debaty większość klubów - poza PiS - krytykowało powstanie Wód Polskich i przeniesienie do nich kompetencji, które wcześniej miały samorządy. Adam Łacki z KO uznał podczas wystąpienia, że ta instytucja powinna zostać zlikwidowana. Posłowie krytykowali też reformę zarządzania zasobami wodnymi w Polsce, która - ich zdaniem - doprowadziła m.in. do zwiększenia zagrożeniem suszą, czy pogorszeniu jakości środowiskowej wód w kraju. Jako przykład wskazywali katastrofę ekologiczna na Odrze, jaka wydarzyła się dwa lata temu. Ripostował im b. wiceminister infrastruktury obecnie poseł Marek Gróbarczyk (PiS), który przekonywał, że powstanie Wód Polskich było słuszne i wymagane w ramach spełniania unijnych dyrektyw dot. zarządzania wodami. Podkreślił ponadto, że ta instytucja jest odpowiedzialna za liczne inwestycje w tym te przeciwpowodziowe.
Mimo, iż wcześniej sejmowa Komisja Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zarekomendowała przyjęcie informacji na temat skutków stosowania Prawa wodnego (informację przygotował poprzedni rząd), to kluby tworzące obecną większość parlamentarną informowały podczas środowej debaty, że zagłosują przeciw jej przyjęciu.
Obecnie propozycje taryf są przygotowywane przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne na 3 lata i zatwierdzane później przez Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, które zgodnie z Prawem wodnym są w tym aspekcie regulatorem (od 2018 roku). Autorzy tego rozwiązania, czyli poprzednia ekipa rządowa argumentowała wprowadzenie regulatora chęcią ochrony mieszkańców przed nieuzasadnionym zawyżaniem cen za wodę i ścieki. Krytycy wskazują z kolei, na wielokrotnie bardzo długą procedurę zatwierdzania taryf oraz mniejszą swobodę i elastyczność w ustalaniu cen. Przed powstaniem Wód Polskich, taryfy za wodę i ścieki były ustalane na poziomie samorządów.
mick/ drag/ mr/