Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Przed olsztyńskim Sądem Okręgowym zakończył się trwający ponad cztery lata proces burmistrza Biskupca i prezesa przedsiębiorstwa wodociągowego w tym mieście. Obaj są oskarżani o nieprawidłowości finansowe przy sprzedawaniu terenu pod fabrykę koncernu Egger.
Prokuratura zarzuca burmistrzowi i szefowi wodociągów w Biskupcu, że nie dopełnili swoich obowiązków podczas sprzedawania działek dla koncernu Egger, który na obrzeżach miasta postawił fabrykę produkującą płyty meblowe. Pierwotnie zarzucano obu oskarżonym wyrządzenie straty w wysokości bisko 10 mln, ostatecznie w mowie końcowej prokurator powiedział, że strata wyniosła 3,6 mln zł. Niższa szkoda jest konsekwencją nowej opinii biegłych, której wykonanie zlecił sąd.
W ocenie prokuratury błąd oskarżonych polegał m.in. na braku ponownej wyceny działki po sporządzeniu dla niej miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Za to prokurator wniósł o skazanie obu oskarżonych na takie same kary: po roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, 30 tys. zł grzywny i 3 lata zakazu zajmowania stanowisk w spółkach i zarządach spółek, a w przypadku burmistrza także zakazu sprawowania funkcji w samorządzie.
Mecenas obu oskarżonych wniósł o ich uniewinnienie i przekonywał, że żaden z nich nie popełnił przestępstwa. Co więcej, jak argumentował, obecność tak dużej fabryki daje Biskupcowi same korzyści - tylko w tym roku miasto otrzymało z tytułu lokalnych podatków ponad 20 mln zł. Zakład daje pracę 500 osobom, do tego wspiera lokalne inicjatywy m.in. koła gospodyń, czy ochotnicze straże pożarne.
Prezes wodociągów Marek Ś. nie wygłaszał mowy końcowej, tylko poprosił o uniewinnienie.
Burmistrz Biskupca Kamil K. przyszedł do sądu z przygotowanym wystąpieniem. Powiedział w nim, że śledztwo i proces w tej sprawie traktuje jako zemstę polityczną ze strony byłej senator Lidii Staroń. - Mieliśmy kontrolę CBA - nic nie wykazała. Prokuratura wszczęła śledztwo - umorzyła je. Ale jak pani Staroń zaczęła w tej sprawie pisać pisma, to skończyliśmy w sądzie - mówił burmistrz Biskupca i dodał, że w związku z tym latami udowadnia swoją niewinność. Podkreślił, że nad całym procesem związanym z powstawaniem fabryki czuwała kancelaria prawna.
W mowie końcowej oskarżony samorządowiec powiedział, że jest dumny z tego, że ściągnął do swojego miasta firmę, który przeprowadziła największą w regionie inwestycję od 1989 roku. - Gdybym jeszcze raz stanął przed taką decyzją, to bym się nie zawahał i zrobił to samo - powiedział w mowie końcowej samorządowiec.
Sąd odroczył wydanie wyroku w tej sprawie do 15 grudnia, motywując to zawiłością sprawy.
jwo/ mam/