Wprowadzenie proponowanej przez MEN definicji sprzężeń niepełnosprawności spowoduje, że na edukację dzieci przewlekle chorych nie będziemy mieli pieniędzy – alarmują powiaty
Wprowadzenie proponowanej przez MEN definicji sprzężeń niepełnosprawności spowoduje, że na edukację dzieci przewlekle chorych nie będziemy mieli pieniędzy – alarmują powiaty.
Resort edukacji zaproponował wprowadzenie definicji sprzężeń niepełnosprawności w przygotowanej nowelizacji ustawy oświatowej. Zgodnie z projektem, przez, „niepełnosprawność sprzężoną” rozumieć należy występowanie u dziecka niesłyszącego lub słabo słyszącego, niewidomego lub słabo widzącego, z niepełnosprawnością ruchową, z upośledzeniem umysłowym albo z autyzmem, co najmniej jeszcze jednej z wymienionych niepełnosprawności.
- W definicji zabrakło dzieci z innymi niepełnosprawnościami, w tym przewlekle chorych – uważa Stanisław Szelewa, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w świdnickim starostwie. - Resort edukacji nie chce uznać uczniów przewlekle chorych i np. upośledzonych umysłowo za mających więcej niż jedną dysfunkcję – dodaje.
Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji, uważa, że dzieci przewlekle chore wymagają innej organizacji nauki, z uwagi na stan zdrowia – nauczania indywidualnego lub zajęć przy zakładach opieki zdrowotnej.
Tymczasem zdaniem Szelewy, w szkołach przyszpitalnych uczy się niewielki odsetek dzieci przewlekle chorych i jednocześnie upośledzonych umysłowo. - Przez większość czasu przebywają one w domach i chodzą do szkół specjalnych, gdyż przewlekła choroba nie wymaga stałego pobytu w szpitalu – twierdzi Stanisław Szelewa.- Ich kształcenie wymaga zatrudnienia pomocy nauczycieli, na co powiaty łożyły do tej pory pieniądze z subwencji oświatowej – dodaje.
Zmiany w definicji niepełnosprawności spowodują, że na edukację takich dzieci powiaty otrzymają zbyt mało środków z subwencji oświatowej.
Resort edukacji tłumaczy, że do tej pory z powodu braku definicji niepełnosprawności sprzężeń, część oświatowa subwencji ogólnej była naliczana niedokładnie. Pojawiały się nieprawidłowości.
Najwyższa Izba Kontroli w 2007 r. w jednym z wielkopolskich powiatów stwierdziła, że do niepełnosprawności sprzężonych zaliczani byli uczniowie z zaburzeniami zachowania i niedostosowani społecznie lub zagrożeni niedostosowaniem społecznym.
Zdaniem Szelewy, prawo dopuszcza taki stan rzeczy, gdyż w stosownych aktach prawnych wszystkie rodzaje niepełnosprawności wymieniane są taksatywnie, bez podziału na te, które są podstawą do stwierdzenia niepełnosprawności sprzężonych i te, które nie dają takie podstawy”.
Ponadto resort edukacji uzasadnia, że wprowadzenie do ustawy o systemie oświaty takiej definicji wyeliminuje pomyłki podczas orzekania o potrzebie kształcenia specjalnego przez zespoły orzekające poradni psychologiczno-pedagogicznych, jak również przez osoby składające sprawozdania w Systemie Informacji Oświatowej.
Sprawa definicji „niepełnosprawności sprzężonych” była już w ubiegłym roku oprotestowana przez powiaty. Jeszcze przed umieszczeniem definicji w projekcie ustawy, MEN zdecydował, że uczniowie, którzy są niepełnosprawni i niedostosowani społecznie lub przewlekle chorzy, a jednocześnie jako osoby upośledzone są skierowane do kształcenia specjalnego - nie będą traktowani jak osoby z niepełnosprawnością sprzężoną. Zdaniem Szelewy stało się tak bez żadnej podstawy prawnej.
/amk/