Nie ma szkoły, która by kształciła burmistrza czy wójta, każdy uczy się na własnych doświadczeniach>>
- Nie ma szkoły, która by kształciła burmistrza czy wójta, każdy uczy się na własnych doświadczeniach, a do tego potrzeba czasu – uważa Henryk Helwing, burmistrz Nowego Tomyśla.
Samorządowiec negatywnie odniósł się do propozycji PiS, aby ograniczyć liczbę kadencji.
Klub PiS chce, by wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mogli pełnić swoje funkcje przez maksymalnie dwie kadencje. PO deklaruje chęć rozmów na temat propozycji PiS.
- Jestem absolutnie przeciwny temu pomysłowi – oświadczył Henryk Helwing. Jego zdaniem dopiero po dwóch kadencjach szef gminy tworzy dobre zaplecze dla realizacji swoich planów, porozumiewa się z grupami społecznymi, aby móc normalnie rozwijać to, co jest społecznie potrzebne. W ciągu dwóch kadencji można jedynie „dotknąć” założonych do realizacji pomysłów.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przekonywał, że pełnienie funkcji burmistrza czy prezydenta przez kilka kadencji jest niekorzystne ze względu na "ludzkie wypalenie się", ale także ze względu na "brak kontroli społecznej".
- Jeśli ktoś się „wypalił”, to się go po prostu na kolejną kadencję nie wybiera – odpiera zarzuty posła burmistrz Nowego Tomyśla. Dodaje, że jest też możliwość odwołania wójta, burmistrza, czy prezydenta w trakcie kadencji. Jednak jak przypuszcza, powody odwołań szefów gmin były zazwyczaj raczej polityczne, niż zawodowe „wypalenie się”, bo nigdy takiego argumentu nie podnoszono.
Henryk Helwing nie zgadza się również z tym, że nad sprawującymi władze samorządowcami nie ma kontroli społecznej. – Wójt, burmistrz czy prezydent miasta jest tak blisko ludzi, że nie ma możliwości działania pod inną presją, nie jest możliwe też, by społeczność go nie sprawdzała – przypomina.
Jak podkreśla burmistrz, jest wielu samorządowców, którzy działają od wielu kadencji, a ich środowiska znakomicie się rozwijają. Na drugim biegunie są często gminy, których szef sprawował swój urząd przez jedną, czy dwie kadencje i nie udało im się sprostać potrzebom lokalnych społeczności. – Tych osób już nie ma – zaznacza.
- Może to być próba zamieszania w tym, co w Polsce dobrze funkcjonuje – ocenia propozycję ograniczenia liczby kadencji Henryk Helwing.
Ograniczenie do dwóch kadencji dotyczyć ma także starosty i marszałka województwa.
kkż/