Dobrze, aby obywatel wiedział, jak ma się zachować, gdy coś znajdzie - mówi Jacek Brzozowski, sekretarz powiatu drawskiego
- Sama inicjatywa odnowienia archaicznego prawa jest chwalebna. Dobrze, aby obywatel wiedział, jak ma się zachować, gdy coś znajdzie - mówi Jacek Brzozowski, sekretarz powiatu drawskiego.
Informowaliśmy o nowym projekcie ustawy o rzeczach znalezionych, który przewiduje, że rzeczy znalezione o wartości powyżej 50 zł trafią na przechowanie do starosty. Dotyczy to także zwierząt.
Czy problematyka ujęta w projekcie ustawy o rzeczach znalezionych to nowość – funkcjonują już przecież biura rzeczy znalezionych? Jak to działa obecnie?
- W chwili obecnej postępowanie z rzeczami znalezionymi reguluje przepis z 1966 roku. Propozycja nowych przepisów jest w wielu miejscach podobna do już istniejących rozwiązań. Jedną z nowości jest określenie wartości rzeczy, które mają trafić na przechowanie do starosty. W tej sytuacji zasadne wydaje się pytanie, kto i według jakich zasad powinien dokonywać wyceny przyniesionego przedmiotu.
Czy rzeczywiście ludzie fatygują się, żeby do biura rzeczy znalezionych coś odnosić?
- W naszym powiecie stosunkowo rzadko zdarza się, aby przenoszono rzeczy znalezione.
Czy była u Państwa jakaś specyficzna rzecz, coś wyjątkowego, co ktoś zgubił, może wymagająca jakiegoś specjalnego traktowania?
- Asortyment jest różny. Bywały już ubranka dziecięce, kanistry, łodzie, pontony i sieci rybackie. Poszukiwanie właścicieli niektórych z tych przedmiotów jest mało skuteczne, gdy np. zostały znalezione w okolicznościach wskazujących na ich użycie do kłusownictwa.
Jeżeli chodzi o zgubione zwierzęta – czy starostwo dysponuje pomieszczeniem, w którym mogłyby one poczekać na właściciela?
- Nieco bardziej problematyczne wydaje się zastosowanie nowych przepisów w stosunku do zwierząt. Jeżeli przyniesiony zostanie do starostwa pies, to zgodnie z projektowanym przepisem powinien zostać potraktowany jako rzecz. Moje wątpliwości budzi konfrontacja tego zapisu z ustawą o ochronie zwierząt, gdzie zapisano, cytuję: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą”. Dalej, jeśli starosta przyjmie zwierzę, zakładając, że jest warte więcej niż 50 zł, zapewnić musi mu „pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody”. Dodatkowo, nie może odmówić przyjęcia.
Czy w związku z tym obowiązkiem powstaną nowe koszty dla powiatów? Zgodnie z projektem w urzędzie powinna funkcjonować komórka organizacyjna zajmująca się przyjmowaniem rzeczy znalezionych, starosta w przypadku przyjęcia od znalazcy pieniędzy powinien sporządzić ich opis (liczba oraz rodzaj banknotów i monet), a następnie złożyć ja na rachunku bankowym.
- Z tym wszystkim związane są oczywiście koszty, bo oprócz zapewnienia pomieszczenia, zwierzęciu należało będzie zagwarantować opiekę np. weterynaryjną, aby utrzymać je w „należytym stanie”, jak wynika z art. 18.1 projektowanego przepisu.
Czy widzi Pan problemy w związku z obowiązkiem na podstawie nowej ustawy?
- Nie jestem pewien, któremu z pracowników delegować takie zadanie, jeśli nie posiada on odpowiednich uprawnień i wiedzy na temat obchodzenia się ze zwierzętami. Oby więc zwierzęciem tym nie okazał się pyton, którego dostarczy do siedziby administracji np. społeczna straż ochrony przyrody. Takie przypadki przecież się zdarzają. W styczniu, w klatce bloku na warszawskim Grochowie, złapano czterometrowego pytona tygrysiego. Ujął go ekopatrol, interweniując po wezwaniach przerażonych mieszkańców. Do czasu ustalenia właściciela, trzeba go było gdzieś trzymać.
Zastanawiam się jednocześnie, czy przepis ten nie umożliwi przywożenia np. przez straż miejską bezpańskich psów do starostwa? Jeśli tak, to czy nie stoi to w sprzeczności z obecnym stanem prawnym, według którego zapewnienie opieki m.in. bezdomnym zwierzętom należy do zadań własnych gmin.
Nie jest jasne również kwestia, kto stanie się właścicielem odsetek od znalezionych pieniędzy, które muszą zostać złożone na rachunku bankowym.
Jak ogólnie oceni pan nowe propozycje?
- Sądzę, że propozycja nowych przepisów wymaga jeszcze gruntownego przemyślenia, głównie pod kątem znalezienia słabych punktów. Czasem warto mocno przerysować możliwe sytuacje i ich następstwa. Sam tak postępuję projektując akty prawne, dzięki czemu udaje się wyłapać zasadnicze błędy jeszcze przed wydaniem przepisu do stosowania.
Sama inicjatywa odnowienia archaicznego prawa jest chwalebna. Dobrze, aby obywatel wiedział, jak ma się zachować, gdy coś znajdzie. Niemniej, przepis powinien być przejrzysty i jednoznaczny, nie budzić wątpliwości i być w sposób intuicyjny zrozumiałym dla wszystkich, do których jest adresowany. To bardzo trudna sztuka i także mam z nią wiele problemów.
Dziękuję za rozmowę.
Kkż/