W Urzędzie Miejskim w Żarach trwa konflikt między burmistrzem a pracownikami, którzy domagają się podwyżek w wysokości 750 zł brutto dla każdego zatrudnionego. Zakładowa Solidarność ogłosiła spór zbiorowy z pracodawcą i ma nadzieję, że odniesie zwycięstwo. Widzę duże szanse na sukces – mówi Serwisowi Samorządowemu PAP szefowa Solidarności w żarskim ratuszu Iwona Adamowicz.
Serwis Samorządowy PAP: Wasz konflikt o podwyżki z burmistrzem Żar, panią Danutą Madej, ciągnie się od tygodni. Jak się ten konflikt rozpoczął?
Iwona Adamowicz, szefowa Solidarności w żarskim ratuszu: Domagamy się podwyżki płac, a kampanię zaczęliśmy jeszcze w czerwcu. Po przeprowadzeniu ankiety między pracownikami wszyscy, prawie jednomyślnie, zdecydowaliśmy się na 750 złotych brutto. Przedstawiliśmy to pracodawcy, było pierwsze spotkanie, na którym były obiecane jakieś kolejne rozmowy, ale niestety, było to dziwne spotkanie, na którym żadna propozycja nie padła i od tamtej pory, pomimo wielokrotnych prób nawiązania jakiegoś porozumienia, niestety, nie udało się przeprowadzić żadnych rozmów z pracodawcą. Nie dostaliśmy żadnej informacji, czy tak, czy nie, nie padła też jakaś inna kwota. W tej chwili jednak pracownicy są zdesperowani, że chcemy po prostu podpisać porozumienie na tę kwotę, którą wskazaliśmy.
W związku z konfliktem zakładowa Solidarność ogłosiła, że wchodzi w spór zbiorowy z pracodawcą.
Tak, na 27 października mamy w związku z tym wyznaczone spotkanie z pracodawcą. Będą to takie pierwsze rokowania od momentu, kiedy ogłosiliśmy spór zbiorowy, czyli od 5 października.
Czy pani burmistrz weźmie udział w tych rozmowach?
Trudno powiedzieć, ale prawdopodobnie nie będzie uczestniczyła w tym spotkaniu, bo powiedziała nam, że kogoś upoważni.
Pani burmistrz spotkała się z wami od początku tego sporu?
Na pierwszym spotkaniu, które odbyło się jakoś pod koniec sierpnia owszem, była, ale już wtedy powiedziała nam, że ona nie będzie w tym uczestniczyć. Od tamtego czasu miała kogoś wyznaczyć, prawdopodobnie sekretarz miasta, ale pani sekretarz nie miała też żadnego umocowania, żeby podpisać porozumienie w imieniu burmistrza miasta, czyli pracodawcy.
Czy nieobecność pani burmistrz za stołem rozmów oznacza, że nie zgadza się ona na podwyżki?
Trudno właściwie wywnioskować, o co chodzi i dlaczego nie ma żadnego kontaktu z komisją zakładową.
Jak wygląda wasz protest?
Protest wygląda tak, że chodzimy w czarnych lub białych koszulkach, a naszym hasłem przewodnim jest „Dość pracy za grosze”. Niektórzy wymyślają inne hasła, oklejamy się nimi, no i tyle, bo my w zasadzie nie możemy strajkować, nie możemy zaprzestać pracy, w związku z tym praca w urzędzie odbywa się normalnie, tak jak zwykle. No i czekamy, co przyniosą kolejne rozmowy.
Jakie są perspektywy rozwiązania sporu?
Nie mogę powiedzieć, że nie widzę perspektyw. Ja widzę duże szanse, dlatego że z nami jest moc. Pracownicy sami napisali pismo do pani burmistrz, pod którym podpisało się 100 osób. W piśmie oświadczyli, że popierają nasze dążenia i są z nami. Nie mogę powiedzieć, że się nie powiedzie; ja jestem pełna nadziei, że jednak pracodawca zauważy to, że pracownicy nas silnie wspierają i nie odpuszczą.
Domagacie się 750 złotych podwyżki brutto dla każdego pracownika.
To jest prosty rachunek. Od kilku lat najniższa krajowa cały czas wzrasta o te 200 złotych, natomiast nam płace wzrastały tylko o minimalne regulacje, które wynikają z inflacji. Czyli nawet ci, którym należało podwyższyć zarobki do tej najniższej krajowej, dostawali większe pieniądze, niż my dostawaliśmy z tych inflacyjnych. W związku z tym taka kwota zamknęła się przez te wszystkie lata, kiedy my nie dostawaliśmy podwyżek i stąd taka suma.
A czy Urząd Miejski w Żarach ma pieniądze na takie podwyżki?
Myślę, że ma, że można wygospodarować te pieniądze. Każdy, kto pracuje, wie, jaka jest miara pracy, bo w tej chwili nawet ta najniższa krajowa, którą niejednokrotnie nasi pracownicy mają, na obecne czasy jest bardzo małą kwotą. Ceny ciągle idą do góry. O ile jeśli te dwa miesiące temu byliśmy skłonni pertraktować, to w tej chwili pracownicy mówią nie, bo chcemy normalnie żyć.
Dziękuję za rozmowę.