fot. PAP/ Albert Zawada
Przejęcie przez budżet państwa finansowania wynagrodzeń nauczycieli w praktyce mogłoby przynieść wiele negatywnych konsekwencji zarówno dla samorządów, nauczycieli, a pośrednio także dla dzieci i rodziców – zapowiedział wiceminister edukacji Henryk Kiepura
W odpowiedzi na poselską interpelację wiceminister edukacji odniósł się do pojawiającego się coraz częściej postulatu, by pensje nauczycieli były wypłacane z budżetu państwa, a nie jak dotąd przez samorządy.
Resort edukacji nie planuje zmian ustawowych, które wprowadzałyby powyższe rozwiązanie. Ponadto, wiceminister Henryk Kiepura zaznaczył, że zmiana sposoby finansowania odbyłaby się ze szkodą dla samorządów, nauczycieli, a także uczniów i rodziców.
„Dla samorządów oznaczałoby to przede wszystkim utratę wpływu na lokalną politykę edukacyjną. Obecnie mają one możliwość kształtowania oferty szkół i dostosowywania jej do potrzeb mieszkańców, choćby poprzez dodatkowe zajęcia czy programy wsparcia. W momencie, gdy płace nauczycieli byłyby w pełni zależne od decyzji centralnych, rola samorządu zostałaby ograniczona do utrzymywania budynków i infrastruktury, bez realnego wpływu na jakość kształcenia” – napisał w odpowiedzi Henryk Kiepura
Zdaniem wiceministra centralizacja niekorzystnie wpłynęłaby też na sytuację nauczycieli.
„Ujednolicenie systemu wynagrodzeń ograniczyłoby elastyczność, którą obecnie dysponują samorządy (np. poprzez kształtowanie wysokości dodatku motywacyjnego, który jest składnikiem wynagrodzenia nauczycieli). Mogłoby to sprawić, że wszyscy byliby traktowani identycznie, niezależnie od lokalnych warunków czy dodatkowego zaangażowania” – argumentował
Z przekazanych informacji wynika, że szacowany koszt wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych na podstawie ustawy Karta Nauczyciela w przedszkolach, szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez JST wynosi w 2025 r. ok 85 mld zł.
Innym argumentem, który podniósł wiceminister edukacji jest dodatkowy koszt związany z obsługą wypłacania pensji dla nauczycieli, które musiałoby ponieść państwo.
„Jeśli środki trafiałyby do samorządów w formie dotacji, konieczne byłoby ich naliczanie, rozliczanie i kontrolowanie, co oznaczałoby rozbudowę biurokracji i dodatkowe wydatki. Alternatywą byłoby centralne naliczanie i wypłacanie wynagrodzeń przez specjalną instytucję, co również wymagałoby stworzenia nowego aparatu administracyjnego po stronie państwa i dodatkowe koszty” – zapowiedział
Samorządy już w sierpniu podnosiły, że w ich budżetach brakuje pieniędzy na wynagrodzenia dla nauczycieli, a naliczana przez MEN kwota potrzeb oświatowych jest niewystarczająca. Jedną ze sformułowanych wówczas propozycji było przejęcie finansowania nauczycielskich pensji przez rząd.
mo/