NIK nie jest przeciwna energetyce wiatrowej. Jesteśmy za rozwojem czystej energii na czystych zasadach - mówi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski
O lepsze uregulowanie prawne procedur i zasad rozwoju energetyki wiatrowej zaapelował prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski. Jego zdaniem brak tych uregulowań sprzyja powstawaniu sytuacji korupcjogennych i budzi obawy społeczne.
"NIK nie jest przeciwna energetyce wiatrowej. Jesteśmy za rozwojem czystej energii na czystych zasadach" – powiedział Kwiatkowski w środę w Lublinie, podczas konferencji poświęconej bezpieczeństwu gospodarczemu Polski, zorganizowanej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
W swoim wystąpieniu Kwiatkowski mówił o kontrolach NIK dotyczących sektora energetycznego, który jest obecnie kluczowy dla bezpieczeństwa gospodarczego Polski.
Odnosząc się do dziedziny energii wiatrowej przypomniał, że kontrola NIK wykazała, iż w jednej trzeciej kontrolowanych gmin i powiatów wiatraki zostały postawione „na działkach wójta, burmistrza, radnych głosujących za zmianą w planach zagospodarowania przestrzennego”. O zmiany te - umożliwiające budowę takich urządzeń - wnioskuje inwestor.
„To jest sytuacja korupcjogenna, bo nikt mi nie powie, że z tysięcy działek w jednej gminie najbardziej wieje na działce wójta” – powiedział Kwiatkowski.
Dodatkowo – jak zaznaczył prezes NIK – relacje między gminą a inwestorem są takie, że ponad 80 proc. zmian planów zagospodarowania przestrzennego dokonuje się „w oparciu o dobrowolną darowiznę ze strony firmy” na sfinansowanie procesu zmian planu zagospodarowania przestrzennego.
„Te przepisy trzeba natychmiast unormować, bo doprowadzimy do sytuacji, w której emocje społeczne zaczynają być uzasadnione, bo ludzie mają przekonanie, że decyzje często zapadają nie w interesie lokalnej społeczności” – podkreślił.
Kwiatkowski przypomniał, że według zapisów kodeksu postępowania administracyjnego urzędnik w takiej sytuacji powinien się wyłączyć z podejmowania decyzji, ale prawo nie przewiduje żadnych sankcji za złamanie tej zasady, więc jest to "pusty przepis". Prezes NIK uważa, że w sytuacji, gdy np. radny głosował za zmianą planu po to, żeby na jego działce umieścić wiatrak, to następstwem tego powinno być wygaszenie jego mandatu.
„Jak nie będziemy z takich narzędzi korzystać, to za chwilę, wcześniej czy później, w Sejmie znajdzie się większość, która uchwali przepis mówiący, że wiatrak można umieścić w odległości trzech lub pięciu kilometrów od najbliższych siedzib ludzkich” - mówił Kwiatkowski.
Kwiatkowski zaznaczył, że kontrola NIK dotycząca energii wiatrowej nie była wielka, objęła kilkadziesiąt gmin i kilkadziesiąt powiatów i polegała na analizie dokumentacji. "NIK nie ma uprawnień śledczych. My nie podsłuchujemy, nie prowadzimy zakupów kontrolowanych, prowokacji; nie jesteśmy służbą specjalną" – dodał. (PAP)